Wernisaż i poszukiwania

Przygotowywania do wystawy pełną gębobuzią. Cały czas chodzi mi po głowie, że jeszcze to i to i to chciałabym domalować. Wena tryska niczym źródła dobroczynnej wody. Jak nie maluję, to rysuję :) Rozkminiam jak będzie na wernisażu, wyobrażam sobie inne wersje. Np. koleżanka zasugerowała, że dobrze by było, żeby wjechała na łóżku ( sugestia poparta tym, że jestem trochę chora, ale się trzymam), jak kiedyś Frida Kahlo. Ja na to, że w sumie dobry pomysł, bo inni mogli by się przyłączyć. Wyszedł by z tego wernisaż łóżkowy, jakkolwiek to brzmi, a obrazy mogłyby wisieć pod sufitem.

A teraz coś z innej beczki, trochę smutnej.


Przy okazji Fridy natrafiłam na przejmujący artykuł. Polecam http://www.laminerva.pl/2016/06/cierpienie-i-pasja-poruszajace.html
Cytaty podane, jako jej wypowiedzi, wzruszyły mnie dogłębnie. Czuję podobnie.

Komentarze